tex mex

Tym razem zabiorę was do wspólnego smakowania Teksasu. Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa, jak on smakuje, bo jest to jedna z najbardziej słynnych kuchni amerykańskich, można ją zobaczyć w wielu filmach i stąd też zaczerpnęliśmy jeden z pomysłów. Oglądaliśmy film Chef, w którym główni bohaterowie zatrzymują się w kilku najbardziej kultowych spożywczo miejscach, jedno z nich to teksański grill, w którym można spróbować długo wędzonego w gorącym dymie mięsa, które po takiej operacji rozpływa się w ustach.

Po przeczytaniu kilku recenzji i rankingów znaleźliśmy 2 z dobrą, ale nie przesadnie drogą kuchnią, jedna to właśnie grill, a druga to tak zwany tex-mex, czyli kuchnia meksykańska, która po wielu latach bytności na już amerykańskiej ziemi na pewno jest trochę zmieniona smakowo, chociaż nazwy dań pozostały.

Tak więc na naszym stole wylądowały nachosy z kurczakiem i sosem serowym, na przystawkę. Dania główne to taco i empanady. Rybne taco zaskakiwało smakiem grillowanej ryby, przyprawionej w zupełnie niecodzienny dla nas sposób, moim dodatkiem do dania były frytki z juki. Warto spróbować, ale powtarzała już chyba nie będę, bo dla mnie za suche i za mączne. Prawdziwym hitem były empanadas, które miały tek delikatne ciasto, że prawie go nie było czuć, ale było przyjemnie chrupiące i wcale nie tłuste, a nadzienia powalały na kolana. Ja z Arkiem jadłam wersje z kurczakiem, który był miękki, delikatny pełen smaku, ale nie przesadnie ostry, dziewczyny wybrały wersję na słodko, Tosia z nadzieniem z karmelowo- bananowym, a Amelia z puddingiem czekoladowym i sosem malinowym. W dalszym ciągu jak myślę o tym, to ślinka mi cieknie w kąciku ust, bo dziewczyny były tak wspaniałomyślne, że dały nam trochę spróbować, popiłam to wszystko mrożoną margaritą o smaku mango i byłam w kulinarnym niebie.

Wyprawa do Blanco BBQ, to oczywiście głównie smaki mięsa. Nie zamawialiśmy żadnego gotowego dania, tylko skorzystaliśmy z opcji skomponuj swój talerz i wzięliśmy wszystkiego po trochę, czyli w sumie wszystkiego bardzo dużo. Mięsko było niesamowite, pełne dymnego smaku i doskonale przyprawione. Widać było po wielkości sali, że to jedno z ulubionych miejsc lokalesów, bo mieściło naprawdę dużo osób, my byliśmy w czasie między lunchem a obiadem, więc udało nam się dostać wszystko prawie bez kolejki, ale czasami trzeba tu czekać na stolik ponad godzinę. Tak sobie myślę, że w Polsce chyba nie ma takich miejsc, że klient czekałby godzinę na stolik w restauracji uśmiechnięty bez pewności, że uda mu się coś zjeść, bo takie miejsca są otwarte do wyprzedania mięsa zrobionego w nocy, jak mięso się skończy, to można przyjść jutro. Dobre.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.