Dzisiaj dziewczyny idą pierwszy raz do amerykańskiej szkoły; nie wiem kto bardziej przeżywa. Ja czy one.
W szkole czekają na nas. Amelia – lat 14 – idzie do 8 klasy do Houston Middle School, a Tosia do 4-tej w Farmington Elementary School. W Stanach klasy liczy się ciągiem, a nie od nowa w każdej szkole, więc tak naprawdę idą do takich samych klas do których chodziły.
Houston Midlle School. Amelia, zwana od dziś Emilią, zostaje wypytana jakie miała w szkole przedmioty rozszerzone, dostaje swój plan lekcji, panią, która będzie się nią opiekowała i wyrusza na zwiedzanie szkoły. Wszyscy są bardzo mili; mówią, że gdyby miała problem – ma przyjść i poprosić o pomoc. Oczy jej się świecą na wiadomość, że za 50 $ kaucję dostanie laptopa. Ze szkoły wychodzi uśmiechnięta od ucha do ucha, przyprowadzona przez nauczyciela do auta pod parasolem, bo strasznie leje deszcz.
Wszystkie szkoły w Stanach pracują w ustalonych godzinach. Nie jest tak, że dzieci przychodzą i wychodzą o różnych porach. W okolicach szkół w czasie przywożenia i odwożenia dzieci stoi policja, która kieruje ruchem, pod szkołę zajeżdża się tzw. car line, w której stoją grzecznie wszyscy. Dzieci doprowadzane są do auta przez nauczycieli.
Farmington Elementary School
Tosia, od dziś zwana Tosha, jest wyściskana przez wszystkich, kiedy stoimy w sekretariacie czekając na zakończenie formalności. W szkole jest oddział przedszkolny i klasy od 1 do 5. Tosia idzie do czwartej. Pani pokazuje nam korytarz klasy 4-tej, gdzie znajduje się kilka sal lekcyjnych. Ma przydzielonych do nauki 3 nauczycieli, w tym jedną panią, która będzie uczyła ją angielskiego. Na dobry początek pani przydziela jej 2 kumpelki mówiąc, to są twoje „buddy”. One mają się opiekować Tosią i pokazywać, gdzie trzeba iść. Nikt z zewnątrz nie może wchodzić do szkoły, a jeśli jest umówiony, tak jak my, i tak nie ma innej drogi wejścia, jak przez sekretariat, więc dzieciaki są bezpieczne, bo naprawdę nikt nie kręci się po szkole.
Po zajęciach Tosię roznosi energia, opowiada o wszystkich koleżankach i każdej lekcji. W szkole dostała laptopa z translatorem, żeby było jej łatwiej. Na matematyce rozumiała wszystko. Na żadnej lekcji dzieci nie muszą siedzieć w ławkach – mogą chodzić, pić, jeść, więc oczywiście zachwyt pełen.
Jutro pojadą do szkoły school busem, który odjeżdża z naszego osiedla. Amelia ma szkołę od 8.00 do 15.00, a Tosia od 8.30 do 15.30.
Aga to bardzo ciekawe . ?? a uczyły się czegoś? Zaskoczyło mnie to chodzenie po klasie w czasie nauki matematyki. ..
Uczą się. Przyznam, że też trochę nie mogę sobie tego wyobrazić. Rozmawiałam z Tosią czy im nie przeszkadza jak ktoś chodzi. Powiedziała, że nie, bo nie hałasuje, tylko sobie chodzi. Amelka z kolei opowiada, że mają dużo czasu na każdy temat. Pani wszystkich pyta 3 razy, czy na pewno zrobili, czy wszystko zrozumieli. Jak nie, to tłumaczy od początku 🙂
Super sprawa! Tylko się ciesz, że nauka będzie bezstresowa i nie “wsadzą” dziewczyn w szablon, jak to się dzieje w naszych szkołach. Trzymam kciuki za nowy etap życia. Pusto bez Ciebie w UM.
Dziękuję bardzo. Z szablonami trafiłaś w dziesiątkę. Tutaj już od 6 klasy dzieciaki mają wybór czego się uczą. Prawdziwy wybór, a nie klasy niby profilowe, które mają taki sam program.