Kolejny odcinek o szkołach, czyli szkoła Amelii. Piszę osobno, bo różnic jest sporo, to jest już szkoła dla młodzieży.
Amelia w Polsce chodziła do 2 klasy gimnazjum, tutaj klasy w szkołach są numerowane ciągiem, więc teraz chodzi do klasy 8. Ma za sobą tyle samo lat edukacji co dzieciaki w jej klasie. Middle school, jest szkołą 3 letnią, więc to jej ostatni rok i od sierpnia idzie do 4 letniego high school. Tutaj rok szkolny trwa od sierpnia do maja, w każdym roku są 4 semestry, w trakcie każdego jest przynajmniej tygodniowa przerwa, wszystkie zakończone są egzaminem. Zimowe ferie są najdłuższe, bo zaczynają się tydzień przed świętami i kończą po Nowym Roku.
Wszystkie dzieciaki zaczynają i kończą lekcje o tej samej godzinie, jednak każdy ma swój indywidualny plan lekcji, nie ma typowego podziału na klasy, bo już na tym etapie, wybiera więcej przedmiotów artystycznych lub naukowych, można mieć też niektóre lekcje na poziomie rozszerzonym. Oprócz wf i zajęć artystycznych, które się wymieniają, plan jest codziennie taki sam, więc nie ma przerw w nauce. A zajęcia artystyczne dzieciaki wybierają zgodnie ze swoimi upodobaniami. Może to być chór, orkiestra, zajęcia plastyczne, projektowanie graficzne.
Bardzo ważnym i pozytywnym aspektem są pomoce naukowe. Pierwszą był laptop, który Amelia dostała po zapłaceniu 50 $ kaucji i ma tam wszystkie programy, które są jej potrzebne w szkole. Książki, oczywiście dostała, ale nie osi ich do domu, bo wszystkie prace domowe robi na komputerze i wszystkie materiały ma dostępne online. Z największą ekscytacją Amelia opowiada o STEM, czyli o dodatkowym programie naukowym. Przez te dwa miesiące nauczyła się podstaw projektowania 3 D. Bardzo się ucieszyła, bo dostali do klasy drukarkę 3d i mogli wydrukować sobie to co stworzyli. Zaprogramowała swoją grę. Można w nią grać na telefonie i na komputerze. Oczywiście rozesłała wszystkim swoim znajomym. A teraz mają roboty z klocków lego i piszą programy do obsługi robotów. Wszystko to moje dziecko robi z wypiekami na twarzy, a w Polsce nie lubiła informatyki.
Jeżeli chodzi o materiał, to uczą się wolniej, są ok rok do tyłu, ale wymagania też są inne. Dużo mniej informacji muszą umieć na pamięć. Jak są zagadnienia z chemii, to na sprawdzianie mogą korzystać z tablic, na matematyce, muszą wiedzieć jak rozwiązać zadanie, ale pani namawia uczniów, żeby liczyli na kalkulatorach, żeby nie było błędów rachunkowych. Amelia jest nauczona dużo szybszego tempa pracy, więc jak zrobi zadania, które mają zrobić wszyscy, to dostaje dodatkowe linki do zadań, albo nowy program, do utrwalenia wiedzy.
Programów do nauki angielskiego dostała chyba 4. Każdy jest lepszy w innym zakresie. Jeden do czytania, drugi do pisania, trzeci do gramatyki a czwarty nie wiem.
Bałam się trochę relacji z amerykańską młodzieżą, bo naoglądałam się filmów, ale wszystko poszło gładko. Ma już koleżanki, dzieciaki są bardzo pomocne i troskliwe i otwarte. Raz poszła do szkoły elegancko ubrana i po powrocie powiedziała, że 27 osób powiedziało jej, że fajnie wygląda, a połowy z tych osób w ogóle nie znała. Dość nietypowe.
A na koniec ulubiony gadżet mojej starszej córki w szkole. Mają w szkole markery zmazywalne, do pisania po ławkach, jak sobie coś oblicza, albo zapisuje jakiś wynik, robi to na ławce, a na koniec lekcji ściera. Myślę, że dla wszystkich dzieciaków możliwość bezkarnego mazania po ławkach jest ekstra.
Pięknie, zazdraszczamy ?
Kochana sama zazdroszczę swoim dzieciom. Pokazuje to, że wszystko jest możliwe.
Czy to się dzieje naprawdę? Cuda panie cuda.
Tylko parę tysięcy km stąd 🙁
Pozdrawiam serdecznie
Te nie mogę uwierzyć w te cuda. Sama chciałabym chodzić do takiej szkoły. Może zacznę edukację :-)? Pozdrawiam z odległego kraju
Trzeba dac tej stronie “polubienia” i puscic na Facebook. Mam nadzieje ze duzo osob w Polsce to przeczyta.
Uwierzą że można inaczej? Ja nie wierzyłam. Myślałam, że to niemożliwe. Ale jednak