No to wracam po przerwie. Mam nadzieje, że jesteście ze mną.
Czy ktokolwiek kiedykolwiek myślał, że będzie zwiedzał Arkansas? Ja nie. Nigdy nie myślała, że zobaczę Stany, teraz widzę je codziennie. Muszę przyznać, że ogólnie cieszę się, że mam taką możliwość chociaż czasami nie jest łatwo. Ale co tam, mówi się trudno i żyje się dalej.
Ale wracając do Arkansas, to postanowiliśmy wyskoczyć na weekend w zielone i nad wodę. Wody tutaj dookoła sporo, ale trudno znaleźć taką do używania. Większość jezior w naszej okolicy to sztuczne zbiorniki zbudowane na rzekach, ale pomimo tego woda jest czysta i co najważniejsza cudownie ciepła, ale nasza wycieczka zaczęła się inaczej. Na tej dziwnie płaskiej ziemi można znaleźć kilka gór wyglądających jak stożki i na jedną taką postanowiliśmy wleźć. Były dwie drogi. Jak zawsze łatwiejsza i dłuższa i trudniejsza, krótsza. Jak myślicie którą wybraliśmy? Tak naprawdę to Arek wybrał, a my bezmyślnie i bez pytania podążyłyśmy za nim. Górka choć nie wysoka okazała się wyzwaniem, bo stopień nachylenia był dość spory a może bardziej niż dość. Ponadto góra od połowy składała się wyłącznie z kamieni, po których wspinaliśmy się niemalże na czworaka. Temperatura otoczenia też nie była pomocna, bo w okolicach południa przekroczył 30 stopni.Widoki z góry: zielono, jeziora i przestrzeń. Czy cudne – nie, ale ładne, ciekawe, warto przekonać się osobiści.
Głównym celem wyjazdu były jeziora, pływanko, pluskanko i możliwość użycia mojej paddle board (czy to ma jakąś polską nazwę). Jeziora jak już pisałam były zbiornikami na rzece, więc nie było pięknego piaseczku i przezroczystej wody, ale było czysto i postanowiliśmy nie narzekać, nie poddawać się, tylko korzystać. Plusem tego, że jeziora nie są doskonałe jest to, że dookoła jest prawie pusto. Odkryliśmy zaciszne miejsce z bezludną wyspą niedaleko, więc korzystając z mojej deski staliśmy się odkrywcami. Bawiliśmy się przednio.
Wieczorkiem wyskoczyliśmy na spacer do pobliskiego miasta. Little Rock okazało się bardzo przyjemne z miejscem do spacerowania (oczywiście nad rzeką) sympatycznymi knajpkami i klimatycznym centrum.
Takie leniwe zwiedzanie bez łaaał, ale ja lubię zwiedzać i odkrywać nawet jak nie odkrywam nic spektakularnego. A wy?